Wszedłem chwiejnie. Stanąłem pod drzewem, na którym siedziała Ellie. Nie podnosząc głowy, zacząłem coś mamrotać, co chwilę ksztusząc się krwią.
-Ellie, na jakiś czas mianuję cię Przywódcą, a potem się zobaczy, ok? Będziesz lepszym Przywódcą niż kto inny, tylko się nie bijcie. Jakby co, to możesz komuś przekazać tytuł, ale wybierz właściwie. - zgiąłem się w pół, ksztusząc się i wypluwając krew, po czym, gdy już jakoś wstałem, wyszedłem.