Wielki Szczyt

[Ellie]

Wyszłam.
Wyszłam.

[Ellie]

Wleciałam na Tiarze. Wylądowałyśmy na szczycie. Zeszłam z jej grzbietu i spojrzałam na Tiarę, z łzami w oczach.

[William]

Wleciałem. Wylądowałem obok Tiary.

[Ellie]

Wdrapałam się na najwyższą skałę. Usiadłam, wpatrując się w dal.

[William]

Poprawiłem się, szurając pazurami na skale.

[Ellie]

Patrzyłam z łzami w oczach w dal. Straciłam jedynego przyjaciela.
Prychnęłam z zaprzeczeniem.
-Masz jeszcze mnie!-powiedziałam

[William]

W milczeniu zwinąłem się i spojrzałem na Ellie i Tiarę.

[Ellie]

-A ludzki przyjaciel? Zostawiłam go tam, mimo, że nie powinnam.-powiedziałam nieobecnym głosem.

[William]

-Wcale nie. - mruknąłem. -Może jeszcze z tego wyjdzie. Sam też jest Czyniącym. - spojrzałem na Ellie.

[Ellie]

Łza skapnęła na ziemię.
-Yhym...-mruknęłam.

[William]

-Czyniącego nie tak łatwo zabić. - mruknąłem. -Dajmy za przykład Aaken.

[Ellie]

-Kto?

[William]

-Ten, którego chciał zabić William. - wyjaśniłem.

[Ellie]

Spojrzałam na Locahę.

[William]

-No, ten do którego polecieliśmy. - zniecierpliwiłem się.