Łąka

[William]

-Ja się całe życie tegu uczyłem. - powiedziałem. Spojrzałem na Locahę. W jego łuskach odbijała się moja twarz... poznaczona strużkami krwi. Wyjąłem fiolkę i wypiłem eliksir, znów się zmieniając. 'I znów taki sam', przemknęło mi przez myśl.

[William]

Muszę lecieć, pa.

[Emeli]

A poduczysz mnie troche - powiedziałam do Wlliama
______
Pa

[Emeli]

Patrzyłam się  Williamowi w oczy i co- spytałam  uśmiechając się

[Ellie]

-Ja chcę powalczyć.-odpowiedziałam i wstałam. Wyprostowałam się, trzymając sztylet w dłoni.-Dawno nie miałam okazji walczyć, ale z miłą chęcią sobie przypomnę.
Wylądowałam obok El.

[Jake]

-El, a może poduczysz mnie?-spytałem
Podszedłem do Tiary i się położyłem przy jej skrzydle.

[Ellie]

-Sama za dużo nie pamiętam. Myślę, że William więcej nas poduczy.-odpowiedziałam. Ostrze sztyletu błysnęło w słońcu.
Spojrzałam na Smoka i uśmiechnęłam się lekko.

[William]

-Ja? - spytałem i zmarszyczyłem brwi. -Elfy są z natury szybkie i zwinne... - uśmiechnąłem się. -...choć nie twierdzę, że jestem elfem. Jake, to chyba nie wypada, żeby mężczyzna mniej wiedział od kobiety.

[Ellie]

-Swego czasu wygrywałam każdy pojedynek.-westchnęłam.
Spojrzałam na El.

[William]

Nic nie mówiąc, zacząłem znów ostrzyć miecz.

[Ellie]

Spojrzałam na Williama.
-Kiedy zaczynamy naukę?-spytałam.

[William]

Podniosłem głowę znad miecza.
-Naukę? - powtórzyłem.

[Ellie]

-Dawno nie walczyłam, a Jake chyba niewiele wie. A wojna nie sługa, walczyć trzeba. Myślę, że coś możesz nas nauczyć.-powiedziałam spokojnie.

[William]

-A co już umiecie?

[Ellie]

-Mogę pokazać.-odpowiedziałam. W ręku trzymałam sztylet.