Las

[Ellie]

Rzuciłam śnieżkę na ziemię.
-To teraz ty proponuj.

[William]

-Twój pomysł był dobry, ale jestem już cały mokry, i jestem pewien, iż przemókł mi mózg...

[Ellie]

-Tiara!-zawołałam ją.-Pomożesz nam?
-Czego? W czym?
-Wysuszysz nas?
Westchnęłam i zaczęłam się bawić ogniem. Pojawił się obok nich i zaczął ogrzewać, aż w końcu byli susi.

[William]

-Dzięki Tiara. Ale mi tu nadal coś chlupocze. - zażartowałem, potrząsając głową.
_____________________
Jesteśmy sushi? O.O

Żart...xD

[Ellie]

-Na żarty mu się zebrało.-mruknęłam pod nosem.
-Już nie narzekaj.-zwróciłam się do Tiary.

[William]

Przewróciłem oczami i ruszyłem do wyjścia z lasu. Zaczęły mi doskwierać stare rany: te z walki z Reną, od noża, prądu - a najbardziej od strzały, którą dostałem jeszcze latem. Trudniej mi się oddychało. Zerknąłem na Ellie i ruszyłem do lodowca.

[Ellie]

Ruszyłam też do wyjścia z lasu. Wcześniej zabrałam strzały i łuk. Dostrzegłam wzrok Williama. Uśmiechnęłam się lekko, nieświadoma, że zaczęły mu doskwierać rany.

[William]

Mimo bólu zmusiłem się do uśmiechu, ale wyszedł mi grymas. Jęknąłem cicho i szybko wyszedłem.

[Ellie]

Zdziwiona wyszłam szybko za nim.