Usłyszałem głośne krakanie. Spojrzałem w górę i zasłoniłem twarz ułamek sekundy przed tym, jak ostre pazury kruka wbiły mi się w ciało. Kruk nie był jednak zwykłym ptakiem; był większy od konia, a zamiast kruczego ogona miał tył ogromnego czarnego lwa. Zaatakował mnie szponami (kruk), pazurami (lew) i dziobem. Machnąłem ręką na oślep i usłyszałem głośne krakanie. Stwór nadal jednak mnie atakował.
-Raven! Co ty wyrabiasz?! - krzyknąłem.
Pół kruk - pół lew machnął potężnymi skrzydłami i odleciał. Zachwiałem się z upływu krwi i ilości ran. Ramiona, które nie do końca miałem zasłonięte przez pancerz, były niemal rozszarpane. *Brzuch również, ale przynajmniej nic mi nie wypłynęło*, pomyślałem ponuro.
-Ellie, zdołasz utrzymać mgłę nad demonem? - spytałem nieco bełkotliwie, po czym wyszedłem.