-Ty lepiej uważaj, żebyś to ty nie stał się moim większym celem.-mruknęłam i zaczęłam się skradać. Wzięłam kolejną strzałę. Zaczęłam iść, przygotowana do strzału. Usłyszałam za mną cichy szelest. Odwróciłam się szybko, napinając równocześnie łuk i strzeliłam, prosto w wiewiórkę, w jej serce. A ta wiewiórka była na tym samym drzewie, co William.-Coś jeszcze?-uśmiechnęłam się lekko i wyjęłam strzałę z jej serca. Potem wzięłam strzałę z poprzedniego, chybionego strzału.