Las

[Ellie]

Zaczęłam nasłuchiwać, ale nic nie słyszałam, ani nie czułam.
-Kto jest...?-spytałam cicho. Jednak dla bezpieczeństwa wyjęłam sztylet.

[William]

-Tym mu nic nie zrobisz. - mruknąłem. Nawet nie sięgnąłem po miecz. -Obróć się. Powoli. Wypatruj tego, czego ja nie zobaczę.

[William]

Muszę kończyć. Do jutra?

[Ellie]

Bez gwałtownych ruchów, powoli się odwracałam. Czujnie obserwowałam błękitnymi oczami wszelkiego ruchu, nasłuchiwałam jakiegoś dźwięku. Ogólnie, wszystkimi zmysłami starałam się odszukać kogoś w tej gęstwinie.
_______________________
Jakby co, ja jestem często

[William]

Zapach siarki powoli opuścił las, jednak stalłem nieruchomo, póki całkiem nie zanikł. Odwróciłem się do Ellie.

[Jake]

Wszedłem wściekły na siebie.

[William]

-Bonvena, Jake. - powiedziałem, nieco zadowolony.

[Jake]

-Bonvena.-odpowiedziałem naburmuszony

[William]

-Co się stało?

[Jake]

-Skończyłem z Emeli. Żałuję, że wpakowałem się kiedyś w takie kłopoty.

[Emeli]

Weszłam magle zauważyłam Jake'a  wawruciła spowrotrm w stronę wyjścia

[William]

-Emeli. - rzuciłem twardo. -Wracaj tu.

[Emeli]

ustałam odwrucona spytałam poco

[William]

-Po to. - odpowiedziałem. -O co wam poszło?

[Emeli]

Niech Jake ci powie - powiedziłam odwrucona